Ten tydzień zleciał bardzo szybko. Temu też nie miałam okazji dodać wcześniej posta. Hmmmm, dużo się wydarzyło. Dużo rzeczy - ważnych i tych mniej ważnych - zostanie w mojej głowie na długi czas.
Weekend spędziłam na spotykaniu się ze znajomymi. Najpierw Bielsko z Pamelką (tegoroczne kolekcje na jesień są beznadziejne i prawie wgl się nie różnią od siebie) gdzie nabyłam jasny komin po tańszej cenie, bo z promocji i tak samo różowe, połyskujące baletki z wyciętymi palcami. Potem Cieszyn z Budźkiem, a dokładniej lodowisko, z którego chciałam wyjść tak szybko jak na nie weszłam. Na końcu znalazł się mój piękny Ustroń z Dawidem i aparatem (że niby robiły się zadane zdjęcia na wok).
Początek tygodnia zaczęty jak najbardziej pozytywnie, oczywiście przez zdarzenia z weekendu. Poniedziałek znowu spędzony do 19 w Cn na rysunkach. Tym razem przez 4h rysowałam martwą naturę, czyli garnki, dzbanki, miski, butelki, szczotki i inne podobne.
Aktualnie czekam na równie dobry koniec tygodnia.
"Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu."
-Mark Twain
"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy,
swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia
na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz."
-Jan Paweł II
zdjęcie na wok
z Pamcią w Cubusie
dzisiejsza chemia, na której robiłam wykład na temat książki z chemii <3
i malusie emu