środa, 22 lutego 2012

12.


Od soboty nic ciekawego. Doganiam poooooooowoli Budźka w ocenach, a to źle. (kc co nie) A tak mi szło dobrze!
Z siatki 2 miejsce, świry. I to na tyle klas! Soooooo crazy.
W piątek kulig, produktywna sobota - znowu Cieszyn i tak dalej i dalej i dalej. Trocho monotonnie nie? Bielskie kino czeka na nas cały czas. I niech stopnieje już ten śnieg, błagam! Tylko buty mi sie moczą i rozwalają przez niego. Btw, grosiaste kalosze [*]
Nie ma co pisać, za mało się dzieje.

słit z aktywnego spędzania poniedziałku

pokręcone prostownicą włosy

  super zdrowy obiad z dedykacją <3

niedziela, 19 lutego 2012

11.

     Chce mi się tostów z urodzin Ani.
     Tydzień szkolny szybko zleciał. W poniedziałek zaspałam, a w piątek koncert walentynkowy. Koncert oceniam na 5/6 na 10. Nie było źle, ale długo trwał. Produktywna Sobota wyglądała mniej więcej tak: spanie do 11, ogarnianie pokoju do 12/13, siedzenie na kanapie z padem w ręku do 14, przygotowywanie się na autobus do 16:44 (który i tak nie pojechał, bo sobota), lodowisko, na którym tylko siedzieliśmy, fajka wodna (-,-) za którą zapłaciłam 8 zł i wcale jej nie paliłam i poznanie gościa na dworcu pkp, który nie lubi Beaty Kozidrak, dotarcie na zawodzie o 22, super gaasstroo, film (Lama mówiła że nie był wcale smutny), nooo i w międzyczasie gleby.

$w33t f0C!@ 2 Br@c!$2k!3m

wykwintna kolacja u Lamki




sprawdzanie sprężystości dywanu, badania wykazały, że jest to giętki dywan, ale nie do końca

piątek, 10 lutego 2012

10.

     Ten piątek był chyba najbardziej pustym dniem przez ostatnie pół roku. Nawet naszły mnie chęci do uczenia się. Położyłam książkę przed sobą, usiadłam sobie wygodnie, otwarłam ją i... i okazało się, że nie znam znaczenia słowa "dział", więc na tym skończyła się moja dzisiejsza nauka. Nic ciekawego się nie dzieje. Wczoraj zielona, super fun, wszyscy się fantastycznie bawili, bez wyjątków (nie nieeee, to zdanie wcale nie ocieka sarkazmem). Rano w uszach bębniło, głowa bolała, nogi też. Włosy i ubrania tak waliły fajkami, że się obłok robił nad każdym. No ale najgorzej też nie było. Chyba.
    Jutro znowu meeting wieczorem. Odreagujemy wszystko noo.
    Ogółem, to jest mi przez cały dzień, a przynajmniej przez jego większość taaaaaaaak źle, że nawet spanie nic nie da. I nie chce mi się pisać tej notki, ale i tak nie mam nic innego do roboty, bo przeglądanie sadistica przez 3 godziny jednak może się znudzić. 
    I na koniec, jak zwykle focie

samojebka z Kato


lama na spacerze z Negrem w Kato

hipsterskie kolczyki z bazaru, których wgl nie widać

i na koniec, żeby hipsterom nie było smutno, hipsterski space

środa, 8 lutego 2012

9.

      Nie mogłam dodać wcześniej nic, bo zdjęcia nie chciały się załadować.
     W pociągu poznałyśmy fajnego kolegę, który wyglądał jak krokiet (jadł kotleta) i słuchał techno. Sobota szybko się skończyła. Niedziela, nawet nie wiem co robiliśmy w niedzielę. Poniedziałek Kisi i Lama przyjechały na zdjęcia. I miały taki fajny spray złoty. Tak sobie myślę, że można by czarną klawiaturę nim sprejnąć, ale tak, żeby klawisze były dalej czarne co? Wtorek, znowu Kisi i Lama przyjechały na film, którego i tak do końca, ani nawet do połowy nie oglądnęłyśmy, bo supersłodkafun Lamcia nie usiedzi w miejscu skupiona (ciekawe przez kogo -,-), potem herbaciarnia z Cegłą, Aduską i Ingą. Na górze było strasznie zimno w szwajki i musiałam się ogrzewać przy świecy. Po 20 jeszcze do Stoku w Jawroniku na chwilę wpadłyśmy, gdzie zgubiłam nooową rękawiczkę. Dziś dentysta i kręgle w Cieszynie. Jutro? Zielonaaaaaaaaaaaaaaaa!
     Ten tydzień za szybko zleciał.


z pokoju

 z auta

z okna

 z pociągu

 z kanapy

z shopingu 2


piątek, 3 lutego 2012

8.

     W Kato jak wszędzie temperatura na minusie. Wczoraj ogarniałyśmy miasto itepe, a dziś Silesie. Razem z KamcioLamkoZośką zostałyśmy hipsterami, a w poniedziałek obczajamy second-handy, żeby udowodnić nasz antymeinstreamowizm (czy jakoś tak).
     Okazało się, że nie umiemy kupować biletów z automatów na przystankach, wolimy iść do hipsterowskiego kiosku i kupić bilet na strefy katowickie (pani kioskarka nie była miła). Przejechałyśmy się tramwajem i dojechałyśmy tam, gdzie Paris Hilton otwierała galerię. Jako hipsterzy zlewałyśmy każdego kto na nas paczał. Pieniążki poleciały na spodnio legginsy, hipsterowskie bryle i koronkową sukienkę. 
     Żywimy sie jak studenci. A co do studentów, to sie bawimy w dwie studentki z Katowic i śmieszkamy na całego.

śniadanie - rogal z krakersami

obiadokolacja-racuchy bez jabłek

tramwajowskie


harry na przystanku

że niby shoping


hipsterskie outfilty


nieeee, nieee, wcale nam się nie nudzi aż tak :)

środa, 1 lutego 2012

7.

Jesteśmy już w Kato. Strasznie ziiiimno, ale przynajmniej nie pada śnieg. W pociągu poznałyśmy fajnych dresów: Iwana i Absolwenta Wyższej Zawodowej Szkoły Górniczej. Kamcia zmieniła sobie imię na Zośka z Ustronia, fun na całego.Teraz ciepła herbatka, film i do łóżka. Jutro ogarniamy Silesie! Cieeeeeeeeeeeeeeeplej cieplej. Wyczekujemy soboty :)



z niedzieli

i sweet focie z dziś